1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Recenzje
  6. >
  7. Finite Elemente Cera family

Finite Elemente Cera family

Link do zapowiedzi: finite elemente Cera family

Opinia 1

O wzajemnych, panujących w branży relacjach można byłoby spokojnie napisać książkę i to niejedną, przy czym bynajmniej nie byłaby to sielankowa, wakacyjna beletrystyka, lecz raczej mrożący krew w żyłach thriller. Niby co i rusz zawierane są jakieś sojusze i mniej, bądź bardziej trwałe pakty o nieagresji, lecz takie praktyki dotyczą głównie podmiotów operujących w różnych segmentach szeroko rozumianego Hi-Fi i High-End. Producenci okablowania próbują dogadać się ze wszystkimi, elektroniki z wytwórcami kolumn i okablowania a kolumnowcy z elektronikami i kablarzami. Za to elektronicy z elektronikami, kolumnowcy z kolumnowcami a kablarze z kablarzami, cóż … Może kiedyś. Nie inaczej jest wśród wytwórców wszelakiej maści akcesoriów antywibracyjnych, gdzie o wzajemnym szacunku z pewnością gdzieś, kiedyś słyszano, jednak i tak i tak każdy idzie w zaparte twierdząc, że tylko on ma monopol na jedyne skuteczne panaceum na trapiące audiofilską brać bolączki a cała reszta to najdelikatniej mówiąc szarlatani. Wyjątek od powyższej reguły stanowi niemiecka manufaktura Finite Elemente, której nazwa w 99,9% powoduje wśród konkurencji lekką konsternację a następnie z trudem przechodzące przez gardło stwierdzenia noszące znamiona komplementów i wyrazów uznania. Skoro nawet w tak zantagonizowanym środowisku Finite Elemente ma, posługując się młodzieżowym żargonem, „szacun na dzielni” oczywistym było, że gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja – vide dystrybutor marki, którym jest poznański Koris, wyraził gotowość dostawy niemalże pełnej Cera Family, czyli rodzinki Cera, czym prędzej pozyskaliśmy na testy wielce imponujący zestaw, w skład którego weszły podstawki Cerabase compact, Cerabase slimline, Cerapuc i Ceraball. Nie przedłużając zatem niepotrzebnie wstępniaka serdecznie zapraszam na spotkanie ze stalowymi akcesoriami powstającymi nieopodal źródeł rzeki Pader – w miejscowości Paderborn.

Opis walorów tak wizualnych, jak i po części technicznych pozwolę sobie zacząć od elementów wspólnych, których de facto, jak to w większości rodzin bywa, jest całkiem sporo. Wszystkie ww. stopki/nóżki/podstawki, czyli jak zwał tak zwał, dostarczane są w dość mało absorbujących biało czerwonych kartonowych pudełkach z wizerunkiem znajdujących się wewnątrz akcesoriów. Ot proste i logiczne rozwiązanie ułatwiające nie tylko spedycję, magazynowanie, ale i samą sprzedaż poprzez utrzymanie porządku, w końcu przysłowie „Ordnung muß sein” nie wzięło się znikąd. Zamiast jednak spodziewanego jakiegoś bliżej nieokreślonego piankopodobnego wypełnienia owe kartoniki stanowią jedynie zewnętrzna obwolutę wielce eleganckich drewnianych skrzyneczek, które to dopiero wypełniono sztywną, szarą pianką z precyzyjnie wyciętymi komorami na podstawki i rozszerzające ich funkcjonalność akcesoria jak śruby M6 i M8 umożliwiające zastąpienie firmowych nóżek i kolców akcesoriami Finite Elemente trzeciej generacji. Ich korpusy wykonano z perfekcyjnie obrobionych toczonych stalowych elementów a w roli medium odsprzęgającego posłużono się, jak z resztą sama nazwa wskazuje, ceramicznymi kulkami – pojedynczymi w Cerapucach i Ceraballach i trzema w Cerabase compact oraz slimline. W roli stabilizatorów pionowych wykorzystywane są gumowe ringi. I to było na tyle. Zero voodoo, gwiezdnego pyłu, zmielonego prącia jednorożca i wyrwanych z NASA kosmicznych technologii. Dziwne? Niekoniecznie, bo tu liczą się precyzja i jakość wykonania oparte na solidnej inżynierskiej wiedzy a nie wróżenie z fusów i pompowanie kasy w wybujały marketing. Wystarczy bowiem spojrzeć na dane dotyczące udźwigu tytułowych akcesoriów, gdzie 300, czy 500 kg osiągi są na porządku dziennym.

Wbrew swojej nazwie Cerabase compact bynajmniej nie są kompaktowym, lecz najbardziej okazałym przykładem niemieckiej obróbki skrawaniem wśród stalowej, dostarczonej przez Koris, gromadki. Masywna, zwężająca się ku górze (z Ø 50 mm do Ø 35 mm) podstawa posiada trzy nieckowate podfrezowania stanowiące łoża dla trzech ceramicznych kulek. W jej centrum znajduje się trzpień, na którym zamocowano gumowy ring stabilizujący całą konstrukcję w płaszczyźnie poziomej. Na ów trzpień nakłada się walec, którego górna część jest sfrezowana i nagwintowana. Na czas transportu ww. walec jest stabilizowany nagwintowaną ośką, którą podczas codziennego użytkowania należy usunąć poprzez wykręcenie. Dopiero na tenże walec nasadza się masywną „nakrętkę” o średnicy podstawy walca. Zakres regulacji wysokości wynosi 43 – 52 mm, co daje naprawdę spore możliwości wypoziomowania ustawionego na Cerabase compact urządzenia.

Budowa Cerabase slimline jest pewną wariacją, dwumodułowym uproszczeniem tego, co reprezentuje wersja “compact”. Dolna podstawa z trzema łożami na ceramiczne kulki jest mniej masywna a wychodzący z niej trzpień został przewiercony w celu przeprowadzenia przezeń śruby mocującej nóżkę do urządzenia. Gumowy ring umieszczono w pierścieniu górnym.

Cerapuc reprezentuje obóz jednokulkowy, w którym łoże dla kulki wyfrezowano w talerzyku z gumowym ringiem na obwodzie, na który to nakładany jest masywny pierścień z dedykowanym na stosowny walec z „wybraniem” na górnej powierzchni.

Najmniejsze w stawce Ceraballe kontynuują jednokulkową manierę Cerapuców, lecz w tym przypadku mamy do czynienia z dalszym uproszczeniem konstrukcji, czyli z wersją dwuelementową. Na podstawę o krótkim, uzbrojonym w ring trzpieniu, na zwieńczeniu którego przygotowano łożę pod kulkę nasuwa się pociskopodobny kaptur ze ściętym, niczym w przypadku amunicji dum dum, wierzchołkiem.

Przechodząc do części poświęconej brzmieniu, a raczej – doprecyzowując, kwestię wpływu dzisiejszej gromadki na brzmienie ustawianych na nich urządzeń, pozwolę sobie, na podstawie poczynionych obserwacji, o czym dosłownie za chwilę, dokonać pewnej agregacji. Agregacji wynikającej ze wspólnych cech konstrukcyjnych, co też przełożyło się na zbliżone walory soniczne. Chodzi oczywiście o podział na konstrukcje wielo- i jednokulkowe.
Do pierwszej grupy zaliczamy Cerabase compact i slimline, które to, z wynikającej właśnie z owej multiplikacji elementów odsprzęgających, racji śmiało można porównać do naszych rodzimych Franc Audio Accessories – Ceramic Disc Classic. I właśnie w tym porównaniu jest zaskakująco dużo cech wspólnych. Niemieckie akcesoria, podobnie jak nasze krajowe, stawiają na możliwie jak największą może nie tyle neutralność, co naturalność przekazu. W wielce udany sposób homogenizują reprodukowane przez ustawione na nich urządzenia dźwięki sprawiając, że do muzyki wkracza spokój. Jednak ów spokój nie dotyczy tzw. zmulenia i uspokojenia przekazu, za czym prawdę powiedziawszy, poniekąd przez dość ciężki repertuar, w którym gustuję, niespecjalnie przepadam, lecz objawia się eliminacją irytującego rozedrgania i podskórnej nerwowości. Szukając możliwie czytelnej analogii owe anomalia śmiało można uznać za odpowiednik pracy na monitorze CRT (ktoś jeszcze pamięta takie relikty przeszłości?) ze zbyt niską częstotliwością odświeżania. Z Finite Elemente owe migotanie znika jak ręką odjął, a jego miejsce zajmują stabilność i swoisty, wielce pożądany rodzaj apodyktyczności – pewności, co do trafności każdego dźwięku, każdej nuty. Ponadto aplikacja Cerabase’ów zauważalnie wpływała również na rozdzielczość i wolumen generowanego spektaklu muzycznego. I nie, nie chodzi w tym momencie o antyseptyczną analityczność połączoną ze sztucznym „napompowaniem” źródeł pozornych, czy też zabawę porównywalną do wirtualnych efektów przestrzennych oferowanych przez producentów soundbarów. Akurat ów progres przejawia się urealnieniem powyższych aspektów – klarowności, poprzez eliminację umownej „mory” powodującej gubienie niuansów i detali tak na pierwszym, jak i dalszych planach, natomiast przy wolumenie sprawę załatwia poprawa czytelności i zróżnicowania reprodukowanego pasma – słyszymy zatem więcej i lepiej. Nawet na tak karkołomnym materiale jak łączącym elementy crust punku oraz death i black metalu, jak „Fear Those Who Fear Him” Vallenfyre – formacji, którą swojego czasu tworzyli Greg Mackintosh i Waltteri Väyrynen z Paradise Lost wraz z Hamishem Glencrossem z My Dying Bride nic się nie zlewa i dotyczy to zarówno growlowych partii Mackintosha, którym z wrodzoną wściekłością wtóruje sobie na rozgrzanym do czerwoności wiośle, jak i ekstatycznych blastach Väyrynena wspieranych przez z równą zaciekłością szarpiącego struny Glencrossa. Hałas i kakofoniczne dźwięki przypominające odgłosy dochodzące ze złomowiska? Bardzo możliwe, przynajmniej dla przypadkowych słuchaczy, jednak proszę mi uwierzyć, nawet na słowo, iż jest to również świetny sprawdzian na „przepustowość” posiadanego systemu – jeśli nie jesteście w stanie rozróżnić poszczególnych dźwięków i partii instrumentów, to … macie problem.
Całe szczęście Cerabase’y nie majstrują przy charakterze tonalnym. Nie podbijają skrajów, czy też przełomu średnicy i basu sztucznie podkręcając motorykę. Jeśli już, to delikatnie akcentują średnicę, lecz nie poprzez jej wypchnięcie, lecz li tylko śladowe dosaturowanie, które z kolei równoważone jest wspominaną rozdzielczością, co przekłada się na lepszą dykcję i komunikatywność wokalistów. Coś jakby przesiedli się z nieco mniej wyrafinowanych konstrukcji na cudeńka jakie tworzy Martin Kantola z Nordic Audio Labs. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by ów progres weryfikować na wspominanych dosłownie przed chwilą radosnych porykiwaniach Mackintosha, jednak jednostkom o bardziej wrażliwej psychice sugeruję raczej sięgnąć po twórczość Diany Krall, czy Youn Sun Nah, które powinny sprawdzić się równie dobrze i to bez wywoływania stanów lękowych. Jeśli zaś chodzi o aplikację, to podczas ponad dwumiesięcznego okresu użytkowania Cerabase slimline najczęściej gościły pod Luminem U1 Mini , natomiast Cerabase compact objęły permanentny dyżur pod moim Ayonem CD-35 spod którego raczej nieprędko zostaną wyciągnięte.

W przypadku Cerapuców i Ceraballi analogii też z powodzeniem można szukać na naszym rodzimym podwórku. W końcu Albedo Cermo i Audio Stability The ONE również korzystają z pojedynczych ceramicznych kulek. W dodatku wszystkie ww. konstrukcje cechuje pewna, dość łatwa do wychwycenia „uprzyjemniająca odbiór” sygnatura. Chodzi bowiem o wyraźne skupienie swojej, a co za tym idzie również odbiorcy, uwagi na szeroko rozumianej eufonii i wysyceniu wydarzeń rozgrywających się na średnicy, przy jednoczesnym uplastycznieniu przekazu. Ich obecność okazała się wielce pożądana np. pod hybrydową integrą Balanced Audio Technology VK-3000SE nadając jej brzmieniu bliższej wyposażonym w lampy wzmacniaczom estetykę. Pół żartem pół serio można uznać, że oba niemieckie „jednokulkowce” w dość oczywisty sposób podążają ku swoistemu dystyngowaniu zagęszczając atmosferę, stawiając na zmysłowość i klimatyczność a dopiero w dalszej kolejności na atak i kontur. Dzięki temu wierni akolici Queen Latifah, Nat King Cole’a, czy Franka Sinatry powinni bacznie się im przyjrzeć, gdyż namacalność wokali ulubionych artystów z Cerapucami i Ceraballami nabiera zaskakującej intensywności. Nawet zwykle szeleszcząca na „Quelqu’un m’a dit” Carla Bruni zyskała nieco przyjemnego ciałka a jej wokal stał się bardziej „miodowy”. Podobnie było z już i tak ciemną „You Want It Darker” Leonarda Cohena, gdzie tembr głosu nieodżałowanego barda jeszcze intensywniej trącał struny naszej wrażliwości. Oczywistym skutkiem ubocznym było lekkie osłabienie motoryki i pogrubienie konturów, jednak jeśli komuś ww. B.A.T, bądź mój dyżurny Bryston 4B³ wydają się zbyt analityczne, to szczególnie z Cerapucami oba wzmocnienia powinny zdecydowanie bardziej przypaść owemu komuś do gustu. Co istotne oba „jednokulkowce” wcale nie wykazywały ciągot do przybliżania faworyzowanego podzakresu, więc nie ma obaw przed zbytnią nachalnością pierwszoplanowych wydarzeń. Jest za to … nad wyraz elegancko.

Jak sami Państwo widzicie, nawet w obrębie jednej rodziny z powodzeniem można znaleźć „okazy” reprezentujące zarówno bardziej transprentno-dynamiczne, jak i muzykalno-kojące podejście do kwestii reprodukcji dźwięku. Dlatego też warto na testy zaopatrzyć się w możliwie najliczniejszą gromadkę przedstawicieli Cera family i na drodze niespiesznych eksperymentów empirycznie weryfikować gdzie i które najlepiej się sprawdzą. Zaręczam, iż nie będzie to czas stracony a po takiej żonglerce nie dość, że jeszcze lepiej poznacie swój system, to jeszcze zdobędziecie wiedzę, co do ewentualnych zmian, które chcielibyście przeprowadzić w mniej, bądź odległej przyszłości. Niebagatelne znaczenie ma też fakt, iż wydatek na tytułowe akcesoria nie jest zbyt bolesny dla domowego budżetu a zabawa jest naprawdę przednia.

Marcin Olszewski

System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature)
– Odtwarzacz plików: Lumin U1 Mini
– DAC: Chord DAVE
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Dynavector DV-10X5
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Wzmacniacz zintegrowany: Accuphase E-800, Balanced Audio Technology VK-3000SE
– Końcówka mocy: Bryston 4B³, Chord Electronics Étude, Abyssound ASX-2000
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– Słuchawki: ULTRASONE Edition 15 Veritas, OBRAVO HAMT-3 MKII
– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond
– IC XLR: Organic Audio; Vermöuth Audio Reference
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver; Fidata HFU2
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra; Vermöuth Audio Reference Loudspeaker Cable
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF; Acrolink MEXCEL 7N-PC 9900
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS(R)
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform; Finite Elemente Carbofibre SD & HD
– Switch: Silent Angel Bonn N8
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+, Wireworld Chroma 8 + Starlight 8, Audiomica Anort Consequence + Artoc Ultra Reference + Arago Excellence, Cardas Audio Clear Network
– Stolik: Rogoz Audio 4SM

Opinia 2

Być może się zdziwicie, ale bez względu na fakt znikomej szansy na poznanie się w świecie realnym sporo o Was wiem. Co takiego? Po pierwsze – zdajecie sobie sprawę, że akcesoria antywibracyjne dla systemu audio są tak ważne, jak co najmniej najmniejszy palec dłoni u człowieka – choć wielu widzi w tym twierdzeniu nazbyt skromną ocenę. Po drugie – orientujecie się, iż na wynik soniczny urządzenia wykorzystującego tego typu ustrojstwa wpływa złożoność materiałowa i konstrukcyjna danej podstawki, czy platformy antywibracyjnej. I po trzecie – jeśli z jakiś powodów nie możecie pozwolić sobie na coś firmowego, jesteście świadomi sporych możliwości wykonania podobnych produktów tak zwanym własnym sumptem. Jaki cel ma owa wyliczanka? Otóż ww. przed momentem wiedza bez względu na poziom wtajemniczenia w kwestii wprowadzania w życie, pozwoli Wam zrozumieć clou dzisiejszego spotkania. Czyli? Spokojnie, nie będziemy rozprawiać o technologiach rodem z NASA, tylko o ofercie antywibracyjnej jednego z najbardziej rozpoznawalnych w świecie audio niemieckiego producenta Finite Elemente, który dzięki poznańskiemu dystrybutorowi Koris zaproponował naszej redakcji do przetestowania zestaw czterech produktów: Cerabase Compact, Cerabase Slimline, Cerapuc i Ceraball. Gdzie jest haczyk? Otóż ciekawostką tego porównania jest wykorzystanie wręcz bliźniaczych półproduktów do stworzenia jedynie lekko zmienionych konstrukcyjnie stopek, w konsekwencji jednak oferujących zaskakująco odmienny wpływ na stabilizowany przez nie komponent audio. Interesujące? Jeśli tak, zapraszam do lektury poniższego tekstu.

Akapit poświęcony sprawom technicznym nie będzie zbyt rozbudowany. Powód? Jak wspomniałem, nie ma sensu rozwadniać tekstu, bowiem będące naszym obiektem zainteresowań akcesoria są bardzo podobne w kwestii półproduktów – nierdzewna stal korpusu i ceramiczne kulki jako elementy odsprzęgające, a różni je jedynie nieco inny kształt, wysokość, ilość wspomnianych kulek i ich ułożenie względem każdej z płaszczyzn styku. Oczywiście z teoretycznego punktu widzenia dogłębniejsze dane są bardzo istotne – jakiej stali użyto, z czego wykonano kulki i jak osiągają rozmiar, jednak po pierwsze – dla potencjalnego użytkownika jest to całkowicie zbędne, a po drugie – takie know how marki jest pilnie strzeżone i jeśli już coś na swojej stronie internetowej zdradzi, będą to jedynie ogólnikowe dane. Dlatego też bez zbędnych ceregieli, dodając jedynie informację o możliwości implementacji każdego rodzaju stopek – połączenie gwintowe – w miejsce firmowych każdego urządzenia, w formie kilku akapitów, na ile to możliwe, bez wdawania się w poetycką ekwilibrystykę spróbuję wyartykułować wynotowane podczas aplikacji niemieckiego portfolio pod wzmacniaczem zintegrowanym Accuphase E-800, wnioski na temat zmian dźwięku tak zestawionego systemu. Nie będą to epopeje podparte konkretnymi przykładami płytowymi, gdyż tekst osiągnąłby nieakceptowalne przez znakomitą większość z Was rozmiary, tylko rysujące zaistniałą sytuację testową konkrety.

Cerabase Compact
Muszę przyznać, iż ten model stopek zrobił na mnie największe wrażenie. Nie, że zostawił stawkę w blokach startowych, tylko świetnie wpisał się w może nie bezwzględne potrzeby systemu testowego, ale sprawił, iż przekaz w kilku aspektach podniósł poprzeczkę jakości generowanego dźwięku o co najmniej oczko wyżej. Co takiego się wydarzyło? Otóż po aplikacji rzeczonych podstawek moja układanka nie obniżając poziomu tak ważnego dla mnie nasycenia, plastyki i pulsacyjności średnicy zebrała dźwięk w sobie w domenie krawędzi i ataku, dodając przekazowi tym sposobem szczypty oddechu. Efekt? Muzyka nadal oferując świat w estetyce gładkości i pełni palety barw, robiła to wyraźniej, a przez to w bardziej namacalny sposób – tło stało się ciemniejsze pozwalając łatwiej wychwycić kontury źródeł pozornych. Jednym słowem generowany przez zespoły głośnikowe spektakl bardzo zyskał w kwestii projekcji dźwięku w wymiarze 3D. Niby niewiele, ale jeśli uważamy, że nasz zestaw jest skończony, a mimo to chcielibyśmy podkręcić jego osiągi w wyrazistości malowania obrazów nutowych bez strat w aspekcie wagi, Cerabase Compact zrobią to w wręcz idealny sposób. Oczywiście takie delikatne dotknięcie nie jest jedynym możliwym wpływem naszych bohaterek na system audio, bowiem gdy u mnie w prawie w punkt zestrojonym zestawie jedynie go dopieściły, to w innym takie działanie może być lekiem na od lat zwalczane zło, jakim jest spowodowana błędami konfiguracyjnymi, tłumaczona lubianym nasyceniem, w wartościach bezwzględnych zbytnia otyłość przekazu.

Cerabase Slimline
Jak widać gołym okiem, ten model jest znacznie bardziej kompaktowy. Oczywiście nieco inaczej rozwiązano sprawy techniczne wygaszania drgań, dlatego też wypadkowa jego zastosowania w tor audio odbiła się na nim nieco innym wynikiem sonicznym. Czyli? Jak wspominałem w poprzednim akapicie, konfiguracja testowa była wyważonym kompromisem pomiędzy wagą i swobodą wybrzmiewania tworów muzycznych i wydawałoby się, że każde dodatkowe dotknięcie jej w aspekcie wypełnienia powinno skończyć się kompletną klapą. Tymczasem podstawienie Slimline’ów pod wzmacniacz, owszem nadało przekazowi dodatkowej dostojności – zwiększenie ilości niskich i średnich rejestrów – i lekko przygasiło światło na scenie, ale nie odbiło się to negatywnie na całości prezentacji, tylko delikatnie zmniejszając ostrość jej rysowania pogłębiło intymność słuchanej muzyki. Nadal było bardzo czytelnie na środku pasma i bez tak zwanej buły na basie, jednak z wyczuwalnym przesunięciem ciężaru grania w stronę muzykalności.

Cerapuc
Ta konstrukcja swoją ofertą soniczną mocno ocierała się o zjawiska wspomniane podczas opisu Cerabase Slimline. Jednak przywołując przywołany w akapicie aspekt różnorodności wpływu na system audio danego produktu w zależności od aplikacji przecież użytych do produkcji tych samych półproduktów, bez problemu wychwyciłem co prawda nie tak spektakularne jak w przypadku opisywanych jako pierwsze Cerabase Compact, ale równie ciekawe dla wielu potencjalnych nabywców różnice. Czym błysnęły podstawki Cerapuc? Otóż w stosunku do sytuacji przed ich aplikacją w tor, również sprawiały poczucie większego nasycenia i gładkości, a przez to mniejszej nachalności niektórych rodzajów słuchanej muzyki, jednak wartością dodaną była jej projekcja z wrażeniem znacznie większej głębi. Być może ktoś z was zapyta: „Po co konstruować tak podobnie działające konstrukcje?”. Ja zaś w ripoście natychmiast odpowiem, bardzo dobrze że takie powstają, gdyż poza konkretnymi potrzebami naszych zestawów, widomym jest, że co system, to nieco inny wynik zabawy w wygaszanie drgań, dlatego tak skonstruowana oferta jest pewnego rodzaju zapewnieniem nam pełnej palety potencjalnie pozytywnych wyników. Jeśli to negujecie, oznaczać będzie jedynie, iż macie słabe doświadczenia w tej materii, albo jesteście złośliwi dla zasady.

Ceraball
W tym przypadku efekt był nieco inny. Nie wiem, czy zauważyliście, ale za każdym razem wykorzystanie oferty Finite Elemente skutkowało tak zwanym gmeraniem w zakresie najniższych rejestrów. To naturalnie była bezproblemowo akceptowalna zmiana, ale była. Tymczasem podstawienie modelu Ceraball podczas mojego podejścia testowego nie dotknęło zakresu basu. Ale nie to jest najciekawsze. Otóż zaskakującym dla mnie było fajne napowietrzenie wirtualnej sceny przez otwarcie się wyższego środka. Nie konturowało dźwięków, nie nasycało, tylko dawało przekazowi zastrzyk witalności. Jak to możliwe? Inżynierowie tworzący tego typu zabawki dla dużych chłopców twierdzą, że to jest konkretne zastosowanie zasad fizyki. Ja oczywiście nie tylko, że nie mam zamiaru z nimi polemizować, ale również szczerze gratuluje im tak różnorodnych wyników przy bazowaniu na bardzo podobnym materiale jako półprodukty.

Tak wiem, trochę krótkawe te opisy. Jednak zapewniam, zawarłem w nich clou występów każdego z produktów, Nie wiem, ilu z Was popuka się po tym artykule po cichu w głowę, jednak zapewniam, w trakcie przeprowadzania testów byłem poczytalny i sam nieco zdziwiony tak różnymi wynikami, przecież stworzonych do jednego celu – walka ze szkodliwymi drganiami podłoża pod komponentami audio – akcesoriów antywibracyjnych. To oczywiście nie były różnice na poziomie zmiany elektroniki na wyższy pułap cenowy. Jednak zapewniam, efekt był bardzo wyraźny, a praktycznie izolowałem tylko wzmacniacz od unoszącego go stolika. Czy opisane efekty są gwarantowane w każdej konfiguracji? Niestety prawdopodobnie będą tylko bliskie moim obserwacjom. Powód? Raz – mam mocno stawiający na barwę zestaw, a dwa – cała zabawa odbyła się przy użyciu wzmacniacza zintegrowanego. A przecież to są akcesoria przeznaczone również dla źródeł i przedwzmacniaczy, co może wprowadzić tyle zmiennych, że nawet ja mógłbym owych wyników pod innym komponentem nie powtórzyć. To po co ta cała testowa maskarada? Ano po to, żeby uświadomić Wam, iż oferta niemieckiego producenta jest na tyle interesująca, że z pozoru drobnymi różnicami w działaniu poszczególnych produktów praktycznie jest w stanie spełnić oczekiwania każdej konfiguracji. Po co przemierzać setki stron internetowych, gdy pod ręką, czyli za naszą zachodnią granicą mamy do dyspozycji praktycznie pełną paletę potencjalnych oczekiwań? Ja nie widzę sensu. Dlatego zanim sięgniecie po produkty innych marek, dogłębnie sprawdźcie, co oferuje Finite Elemente, gdyż po analizie wypisanych w poprzednich akapitach wniosków, można domniemać, iż są przygotowani na najbardziej wymagającego klienta.

Jacek Pazio

System wykorzystywany w teście:
– źródło: transport CEC TL 0 3.0
– przetwornik cyfrowo/analogowy dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy Mutec REF 10
– reclocker Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Sigma CLOCK
– Shunyata Sigma NR
– przedwzmacniacz liniowy: Robert Koda Takumi K-15
– końcówka mocy: Gryphon Audio Mephisto Stereo
– wzmacniacz zintegrowany: Accuphase E800
Kolumny: Trenner & Friedl “ISIS”, Dynaudio Contour 60
Kable głośnikowe: Tellurium Q Silver Diamond
IC RCA: Hijiri „Million”, Vermouth Audio Reference
XLR: Tellurium Q Silver Diamond
IC cyfrowy: Harmonix HS 102
Kable zasilające: Harmonix X-DC 350M2R Improved Version, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord
Stolik: SOLID BASE VI
Akcesoria:
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA SS, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– akustyczne: Harmonix Room Tuning Mini Disk RFA-80i
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon:
napęd: SME 30/2
ramię: SME V
– wkładka: MIYAJIMA MADAKE
– Step-up Thrax Trajan
– przedwzmacniacz gramofonowy: RCM THERIAA

Dystrybucja: Koris
Ceny
Cerabase compact: 2 700 PLN / 4 szt.; 2 050 PLN / 3 szt.
Cerabase slimline: 2 200 PLN / 4 szt.; 1 650 PLN / 3 szt.
Cerapuc: 2 000 PLN / 4 szt.; 1 500 PLN / 3 szt.
Ceraball: 1 060 PLN / 4 szt.; 800 PLN / 3 szt.

Dane techniczne
Cerabase compact
Materiał: Stal nierdzewna, 3 ceramiczne kulki high-tech
Wysokość (regulowana): 43 – 52 mm
Średnica: Ø 35 mm (górna sekcja), Ø 50 mm (dolna sekcja)
Udźwig: 500 kg (zestaw 4 szt.), 375 kg (zestaw 3 szt.)
Dostępne komplety: zestaw 4 lub 3 szt.
Akcesoria: dostarczane wraz ze śrubami M6 i M8

Cerabase slimline
Materiał: Stal nierdzewna, 3 ceramiczne kulki high-tech
Wysokość: 20 mm
Średnica: Ø 45 mm
Udźwig: 500 kg (zestaw 4 szt.), 375 kg (zestaw 3 szt.)
Dostępne komplety: zestaw 4 lub 3 szt.
Akcesoria: dostarczane wraz ze śrubami M6 i M8

Cerapuc
Materiał: Stal nierdzewna, ceramiczna kulka high-tech
Wysokość: 18 lub 35 mm
Średnica: Ø 35 mm (górna sekcja), Ø 55 mm (dolna sekcja)
Udźwig: 300 kg (zestaw 4 szt.), 225 kg (zestaw 3 szt.)
Dostępne komplety: zestaw 4 lub 3 szt.
Akcesoria: dostarczane wraz ze śrubami M6 i M8

Ceraball
Materiał: Stal nierdzewna, ceramiczna kulka high-tech
Wysokość: 30 mm
Średnica: Ø 35 mm (górna sekcja), Ø 55 mm (dolna sekcja)
Udźwig: 300 kg (zestaw 4 szt.), 225 kg (zestaw 3 szt.)
Dostępne komplety: zestaw 4 lub 3 szt.
Akcesoria: dostarczane wraz ze śrubami M6 i M8

Pobierz jako PDF