Prawdę powiedziawszy od czasu jak zaczęły do nas docierać pierwsze informacje, że tegoroczny High End jednak się odbędzie nie do końca byliśmy przekonani, czy jest sens tam jechać. Po pierwsze jeszcze wczesną wiosną wszystko wskazywało na to, że monachijska impreza przebiegać będzie w rygorze sanitarnym, czyli nie dość, że odwiedzający zobligowani będą do poruszania się po MOC-u w maskach, to w prezentacjach będzie mogła wziąć udział jedynie ściśle określona grupa słuchaczy a tym samym perspektywa wystawania przed poszczególnymi salami, bądź prowadzenia szczegółowych zapisów i następnie bieganina pomiędzy pokojami nie nastrajała nas zbyt optymistycznie. Kiedy jednak temperatury za oknem leniwie, bo leniwie, ale jednak zauważalnie zaczęły iść w górę a wraz z nadchodzącą majówką Covid przestał być w modzie, co automatycznie przełożyło się na zdjęcie najbardziej uciążliwych obostrzeń jasnym stało się, że lecieć trzeba. Cały czas jednak kołatało nam się w głowach pytanie jak na zastane warunki zareaguje sama branża. Lockdowny, problemy z ciągłością dostaw, galopujące ceny i w jakby tego było mało tocząca się za naszą wschodnią granicą wojna nie są przecież obojętne. Dlatego też uznaliśmy, że pojawimy się bez jakichkolwiek oczekiwań, czy też ciśnienia i raczej w celach rekreacyjno-towarzyskich aniżeli z zamiarem bycia wszędzie i udokumentowania wszystkiego. Dlatego też zamiast trzech, bądź czterech dni, jak to dotychczas mieliśmy w zwyczaju zabookowaliśmy dwudniowy pobyt skupiając się wyłącznie na imprezie głównej, czyli High Endzie traktując „satelicki” hifideluxe jako ewentualną alternatywę na sobotnie przedpołudnie. Jak się jednak okazało czasu niestety nam nie starczyło, dodatkowo organizatorzy High Endu wprowadzili drobne modyfikacje tradycyjnych udogodnień komunikacyjnych kasując kursujące pomiędzy wybranymi hotelami a MOC-em busy (całe szczęście pozostawiając transfer z i na lotnisko) zastępując je darmową komunikacją miejską, co z jednej strony zwiększyło swobodę poruszania po Monachium a z drugiej znacznie wydłużyło czas przejazdu. Summa summarum zarówno czwartek, jak i piątek spędziliśmy na Lilienthalallee 40 z nieukrywanym żalem konstatując, iż idą zmiany, gdyż był to bodajże pierwszy High End bez charakterystycznego balona wiszącego przed wejściem do hal wystawienniczych. Nie ma jednak co marudzić, tylko trzeba brać się do roboty i podzielić z Państwem tym, co w tzw. międzyczasie wpadło nam w oko i ucho. Zatem zapraszam na wybitnie subiektywną relację z High Endu 2022.
00. Nie będę ukrywał, że jednym z głównych argumentów, który zaważył na naszej decyzji, by jednak ruszyć cztery litery i pojawić się na tegorocznym High Endzie była dość tajemnicza a zarazem intrygująca zapowiedź skrzętnie ukrywanego do tej pory flagowca Dali. Niby marka znana i poważana, w dodatku mająca na koncie wielce udane konstrukcje (vide Menuet SE, czyli kwintesencja butikowego mini-monitorka; futurystyczne Skyline 2000, czy 231 cm strzeliste Megaline’y) a jednak od pewnego czasu jakoś niespecjalnie mogąca przebić się do świadomości najbardziej wymagających audiofilów. Proszę jednak traktować tę niemoc jako stan przeszły i niebyły, gdyż właśnie w trakcie niniejszej wystawy Duńczycy z nieukrywaną dumą zaprezentowali model, który zmienia dosłownie wszystko – począwszy od postrzegania samej marki, po obszar, z którym dotychczas ww. marka była kojarzona. Panie i Panowie oto Dali KORE, czyli flagowce, które zgodnie z założeniem ich twórców są kwintesencja wszystkiego co najlepsze a jednocześnie ich cena (70 000€) nie powinna wywoływać zbytniego zgorszenia. Nie chcąc zbytnio przynudzać wspomnę jedynie o najistotniejszych kwestiach natury konstrukcyjnej. I tak za górę pasma odpowiada firmowy układ Hybrydowy EVO-K, czyli 35m miękka kopułka i przetwornik AMT o wymiarach 55 mm x 10 mm, za średnicę dedykowany temu podzakresowi 7” drajwer z charakterystyczną membraną z włókiem drzewnych, za to najniższe składowe to już domena pary 11½” wooferów, z których każdy pracuje w 72 litrowej komorze. Z ciekawostek – zwrotnicę umieszczono w wykonanym z cementowego konglomeratu cokole, dzięki czemu jest ona chroniona przed mogącymi zaburzać jej pracę wibracjami i niezbyt pożądanymi skokami ciśnienia. Uwagę zwracają również niezwykle eleganckie korpusy wykonane z giętego 28 mm sandwicha składającego się z płatów brzozowych, ciśnieniowego odlewu aluminiowego i termoutwardzalnych wstawek kompozytowych. Nie zapomniano również o dodatkowych wewnętrznych wzmocnieniach, co przekłada się nie tylko na sztywność konstrukcji, lecz również jej niebagatelną wagę 140 kg. Co do brzmienia, to z pewnością w MOC-u nie usłyszeliśmy nawet połowy drzemiącego w KORE’ach potencjału, po pierwsze z „obłożenia” dedykowanej prasie prezentacji, akustyki samego pomieszczenia, jak i użytych w roli wzmocnienia czterech zmostkowanych M23-ek NAD-a, jednak coś czuję w kościach, że z odpowiednio wyższej klasy „piecami” i bardziej kontrolowanych warunkach efekt może być wielce ciekawy.
1. Imponujący zestaw Octave Jubilee dopiero co opuścił nasze skromne progi a już podprogowo oddziałując na nasze synapsy sprawił, że pierwszym systemem do którego zajrzeliśmy był właśnie ten z dwiema niemieckimi lampowymi wieżami z łatwością radzącymi sobie z przepięknie wykończonymi Audio Physicami Cardeas.
2. A skoro już o Audio Physicach mowa, to już w pokoju producenta postawiono na zdecydowanie bardziej przystępną propozycję, gdzie w towarzystwie populatnych 35-ek Primare i „fenderowego” wypustu MoFi bez żadnej tremy grały sobie Avantery.
3. W ramach niewinnego odstępstwa od ustalonej powyżej zasad pozwoliłem sobie w ramach niezobowiązującej dygresji zajrzeć do pomieszczenia zajmowanego przez dobrze nam znanego TAD-a, gdzie moją uwagę zwróciły nie tylko zgrabne i budżetowe podłogówki E2-WN, lecz również nad wyraz intrygujące ustroje akustyczne. Jak bardzo szybko się okazało za ich powstanie odpowiedzialny był nasz rodzimy wytwórca Protone.
4. Wracając do ustalonego porządku i zarazem wskakując na sam audiofilski Olimp być na High Endzie i chociaż nie rzucić okiem, o uchu nawet nie wspominając na górnopółkowe Wilson Audio, VTL-e i D’Agostino, to równie dobrze można nie ruszać się z domu. Dlatego też i w tym roku z niekłamanym podziwem zerkaliśmy na przygotowane przez niemieckiego dystrybutora (Audio Reference GmbH) „ołtarzyki”, na których pyszniły się łapiące za gałkę pomarańczowe 9znaczy się chodzi o malowanie Bergamot Pearl) Wilson Audio Alexx V w towarzystwie monosów VTL-a będące poniekąd przekąską przed majestatycznymi Chronosonicami XVX 4 Seasons. Niby warunki odsłuchowe żadne, ale popatrzeć zawsze miło.
5. Jeśli jednak chodzi o nieco bardziej przyjazne melomanom i audiofilom warunki do zapoznania się z możliwościami amerykańskich kolumn, to całe szczęście nie było tak źle, gdyż tuż za rogiem właśnie Chronosonic XVX grały w imponującym systemie Nagra Audio, gdzie załapałem się na prezentację, podczas której w roli źródła wystąpił gramofon Nagra REFERENCE ANNIVERSARY współpracujący z przedwzmacniaczem gramofonowym Nagra HD PHONO stage, przedwzmacniaczem liniowym HD PREAMP i monoblokami Nagra HD AMP. Efekt? Łatwy do przewidzenia – pełne obłożenie „widowni” a Miles z „Merci, Miles! Live at Vienne” brzmiał jakby wpadł na chwilkę z zaświatów do MOC-a nieco się rozerwać serwując zebranym kilka swoich standardów.
6. Nieco bardziej przystępne Wilsony pojawiły się również w systemie Nordosta, gdzie tym razem oczkiem w głowie wystawców było ich najnowsze dziecko – switch ethernetowy QNET.
7. Podobnie sytuacja wyglądała (warunki do odsłuchu były żadne) w Mytek Audio – Wilson Audio Sasha DAW podpięto pod oparte na modułach GaNFET monobloki Mytek Empire i pełniącego rolę tak źródła, jak i centrum sterowania wszechświatem Empire Streamer DAC-a.
8. Zmieniając wspólny mianownik z amerykańskiego na brytyjski dłuższą chwilę spędziłem w pomieszczeniu w którym bardzo ciepło przez nas wspominany zestaw Classé Audio Delta Pre & Delta Mono grał spięty AudioQuestami Thunderbird z Bowers&Wilkins 801 D4. I grał dobrze, jeśli nie bardzo dobrze, jak na wystawowe realia, oferując świetną równowagę pomiędzy rozdzielczością, dynamiką, potęgą i muzykalnością.
9. O dziwo Bowersy trafiły również do „budki” Rose Audio, gdzie przyszło im współpracować z najnowszą inkarnacją (oznaczoną dopiskiem B i opartą na kości przetwornika ESS Technology SABRE ES9038PRO zamiast Asahi Kasei VERITA AK4499EQ), mającego swojego czasu na naszych łamach swoje pięć minut streamera RS150 i gorącą nowością, czyli wzmacniaczem zintegrowanym RA180.
10. Kontynuując wątek białych Brytyjek nie można było pominąć ich gościnnych występów w secie Chord Electronics, w którym to z kolei akcent postawiono na przedwzmacniacz liniowy ULTIMA PRE 3.
11. Zmieniając barwy sięgnijmy po Kharmy a dokładnie model Exquisite Midi Grand, który nad wyraz dobrze poczuł się i tym samym wkomponował w system złożony z elektroniki WADAX (źródło) i Robert Koda (preamp + monobloki).
12. Za to już w firmowym (supportowanym przez dCS-y) secie Kharma postawiła na kolumny Exquisite GRAND i nie wiem, czy to tylko zbieg okoliczności, czyli idealnie wpasowujący się moje gusta repertuar, praktycznie pusty pokój i skuteczna klimatyzacja, ale jakbym miał dokonać wyboru czołówki najlepiej grających systemów podczas tegorocznej wystawy, to bez chwili zastanowienia wpisałbym na listę właśnie poniższy zestaw. To po prostu dobrze grało – nie dość, że nie za głośno, to jeszcze rozdzielczo, lecz nie ofensywnie, wyrafinowanie, lecz bez zbędnej egzaltacji. Nic tylko siedzieć i słuchać.
13. Coś mi się wydaje, że jeśli chodzi o producentów lubujących się w przetwornikach Accutona, to akurat Martenów nikomu przedstawiać nie trzeba. Spora w tym zasługa rodzimego SoundClubu, który od lat nie pojawia na stołecznym Audio Show się bez szwedzkich kolumn. Z kolei ekipa Martena uznała, że w tym roku nie pojawi się bez stosunkowo kompaktowych (jak na ich możliwości) podłogówek Mingus Quintet SE i elektroniki MSB Technology. Niespodzianek więc nie było, za to dobrego dźwięku, przynajmniej podczas moich wizyt, nie brakowało i to niezależnie od repertuaru a ten proszę mi wierzyć daleki był od asekuranckiego plumkanka.
14. Timo Engström, też wie co dobre, więc i w tym roku do swoich lampowych zabawek (LARS Mk3, MONICA line-stage, M-Phono, ERIC ENCORE) pozwolił sobie dokooptować wydawać by się mogło niekoniecznie szklanym bańkom dedykowane Marteny Mingus Orchestra.
15. Skoro zahaczyliśmy o Skandynawię, to czas na obowiązkowy przystanek – w duńskim Herning, gdzie swoje siedziby mają Alluxity i Vitus Audio, czyli do niedawna przejawy radosnej twórczości juniora i seniora rodu Vitusów a od kilku dni już dowodzone jedynie przez młode pokolenie. Wracając do Alluxity, to podobnie jak podczas minionych wystaw, również i w tym roku nie eksperymentował i postawił na sprawdzony zestaw Pre Two (Streamer/ DAC/Preamp) + stereofoniczna końcówka mocy Power One z kolumnami Joseph Audio Pearl Graphène okablowany Purist Audio Design Neptune. W rezultacie brzmienie było nad wyraz relaksujące i pozbawione jakichkolwiek oznak nerwowości, choć nie sposób było odmówić mu dynamiki, czy rozdzielczości.
16. Jeśli zaś chodzi o propozycję dla nieco poważniejszych graczy, to w sąsiadującym z Alluxity pomieszczeniu Vitus Audio w roli źródła wymiennie z Alluxity Media 1 streamer z 4TB HDD, pracował SCD-025, przetwornik cyfrowo-analogowy RD-101, oraz polski gramofon gramofon J.Sikora Reference z phonostagem Vitus SP-103, przedwzmacniaczem liniowym SL-103, monobloki SM011 napędzającymi sporych rozmiarów wysokoskuteczne (101 dB/W/m) podłogówki Aidoni dość mało znanej berlińskiej manufaktury SoundSpace Systems.
17. W bułgarskim Thraxie niespodzianek nie było. Dodatkowo Rumen Artarski nie tylko zaprojektował i skonfigurował cały system, co zapobiegliwie przygotował na potrzeby zainteresowanych dokładne diagramy co z czym i jak jest spięte zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej. Może to i pozornie błahy drobiazg, jednak proszę mi wierzyć na słowo – mając do brzydko mówiąc oblecenia kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset, pomieszczeń w dość ograniczonym czasie zamiast zastanawiać się co widzimy i co gra można skupić się na walorach sonicznych i rozmowie z konstruktorem a nie notować / zapamiętywać (co młodszym jednostkom czasem się ta sztuka udaje) dane konfigi. A tu wszystko mamy czarno na białym i w każdej chwilo możemy po ową ściągę sięgnąć. Dlatego też nie marnując atramentu pozwolę sobie stosowną rozpiskę zamieścić w oryginale.
Wspomnę tylko, że goszczące u nas jakiś czas temu Lyry, czyli widoczne na poniższych zdjęciach monitory zostały w tzw. międzyczasie dość poważnie zmodyfikowane. Zmiany objęły zarówno zwrotnice, jak i same przetworniki, w tym magnezowo-grafenowe mid-woofery a w Monachium potężne, aktywne Basusy zastąpiono smukłymi i już pasywnymi Hadesami uzbrojonymi w 10”, aluminiowe basowce.
Od siebie jedynie dodam, że całość została okablowana przewodami zupełnie u nas nieznanej marki Hemingway i tu od razu lepiej nie sugerować się pastelowa i wesołą kolorystyką, bo wystarczy zerknąć do cennika, by przekonać się, że to propozycja dla poważnych graczy. Jak poważnych, to już sami nabywcy decydują a co do ich wpływu na brzmienie, to śmiało mogę stwierdzić, że nic a nic nie ujęły firmowemu brzmieniu Thraxa, co wydaje się, przynajmniej dla mnie, wystarczającym powodem do tego, by się nimi w trybie pilnym zainteresować.
18. Nader liczna ekipa kojarzonego do tej pory z aluminium YG Acoustics postanowiła dość odważnie poszerzyć swoje dotychczasowe portfolio o nieco bardziej „organiczny” budulec swoich kolumn i na High Endzie zaprezentowała nie tylko fornirowane, lecz i wykonany z MDF-u model Summit, który z elektroniką Burmestera wypadł na tyle intrygująco, że w trybie natychmiastowym zaczynamy wiercić dziurę w brzuchu rodzimemu dystrybutorowi w celu pozyskania ich na redakcyjne testy.
19. U Dr.Rolanda Gaudera po raz kolejny można było się przekonać, że suche dane techniczne dla końcowego odbiorcy są równie przydatne jak japonki (tzn. takie klapki) w drodze na Rysy w połowie stycznia. Dowód? Proszę bardzo – wystarczyło przyjść posłuchać, co z Darcami 80 robi pozornie zupełnie do nich niedopasowany 100W (przy 4Ω) lampowy Westend Audio Systems Monaco. Może nie były to iście koncertowe poziomy głośności, lecz proszę tylko zerknąć na wskaźnik głośności, by przekonać się, że została wystawcy jeszcze niemalże połowa skali.
20. Jest Soulution, jest i Magico. W dodatku w postaci parki M6-ek. Niby lekkie déjà vu z 2019-ego, kiedy to również grały ww. „maluchy”, jednak z nowości pojawił się przedwzmacniacz 725.
21. Za to w firmowej sali nieco skromniej, czyli prawie „dla normalnych ludzi” – A5-ki w towarzystwie elektroniki Pilium. Jeśli ktoś po odsłuchu ww. systemu dalej by twierdził, że aluminiowe kolumny grają sucho i technicznie, to czym prędzej powinien znaleźć inne hobby i nie zawracać sobie głowy audio, bo tylko straci czas, nerwy i pewnie jeszcze jakieś środki, które z powodzeniem mógłby przeznaczyć np. na kulki proteinowe na karpie. Serio, serio.
22. Sporo nowości pojawiło się w Transrotorze – m.in. ramię TRA 9 S i gramofony Strato Bianco/Nero, Massimo Nero, Max Nero.
23. Skoro o gramofonach mowa, to w naszej relacji nie mogło zabraknąć Kronosa i to w wypasionej wersji Discovery, który pracował w roli źródła w systemie Göbel High End, gdzie za oko i ucho łapały kolumny Divin Marquis z dwoma potężnymi subami.
24. Wątek gramofonowo – subwooferowy wdzięcznie podtrzymuje Wilson Benesch, który oprócz Monstrualnego GMT i dwuipółdrożnych podłogowych kolumn Omnium na pierwszym planie postawił Torusa a nad całością kontrolę sprawowała elektronika Audioneta, czyli goszczący u nas w 2019 r. tercet STERN & HEISENBERG i debiutujący phonostage Bohr. Wbrew pozorom w tym szaleństwie musiała być jakaś głębsza myśl, gdyż całość grała naprawdę dobrze.
25. Kaiser Acoustics i ich kolumnowa marka Kawero zdążyło nas przyzwyczaić do zestawów bazujących głównie na wzmacniaczach lampowych i to tych ze strefy sennych marzeń w stylu Kondo Kagura, jak np. w 2018 r.. Tymczasem podczas tegorocznej wystawy potężne (180 cm wysokości i 235 kg/szt.) czterodrożne Kawero!® Grande dały się uwieść hybrydowym A-klasowym Ypsilonom SET 100 Ultimate o mocy 120W. W składzie prezentowanego systemu znalazły się równie dwa znakomite źródła – gramofon TechDAS Air Force One Premium z ramieniem Graham Engineering Elite współpracujący z resztą toru poprzez step up MC-10L SE i phonostage’a Ypsilon VPS-100 SE, oraz Ypsilon CDT-100 CD & Ypsilon DAC 1000 SE a za kontrolę całości odpowiadał preamp PST-100 MKII SE.
26. Choć na niezobowiązujące spacery openspejsowymi alejkami w tym roku czasu praktycznie nie miałem, to profilaktycznie zajrzałem do Nicka Korakakisa z Signal Projects, który wreszcie pojawił się ze swoimi najnowszymi przewodami, czyli linią UltraViolet. Jak to jednak w życiu bywa ledwo zaczęliśmy nadrabiać zaległości w branżowych ploteczkach a już dopadli go Andrzej i Patryk z Audio Anatomy, by przy pomocy zasilającego Avatona próbować uwieść go niczym Salma Hayek tańcem wężem podpitą publikę w „From Dusk Till Dawn”.
27. Nie chcąc psuć im zabawy podreptałem dalej, by rzucić uchem jak ww. liny okrętowe sprawdzają się w praktyce. Zamiast jednak kontynuować podprogowy product placement oferty krakowskiego dystrybutora wstąpiłem do sali ze zdecydowanie bardziej egzotycznym zestawem, gdzie trudne do zignorowania kolumny Tune Audio Epitome wespół z lampowym wzmocnieniem Trafomatica (integra Rhapsody/ monobloki Glenn) i źródłami Rockny mówiąc wprost nie brały jeńców. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że niejako narzucona przez tubowe kolumny estetyka nie dla wszystkich jest pierwszym wyborem, jednak od czasu do czasu warto sobie zafundować taki odświeżający seans dynamiki i rozdzielczości.
28. Skoro o tubach mowa, to zgodnie z tradycją nie mogłem pominąć systemu Cessaro, w którym zaprezentowano futurystyczny A-klasowy wzmacniacz Single Ended OTL-OCL (Output Transformer Less & Output Capacitor Less) ALIENO 250 o mocy … 250W/kanał (przy 3Ω). I to wszystko z dwóch 300B! W każdym kanale pracuje zatem po jednej ECC82 w sekcji wejściowej i w roli drajwera, KT150 w roli stabilizatora i właśnie 300B na wyjściu. Efekt? Na pewno wart zapamiętania.
29. Gryphon – o ile jeszcze w 2019 r. każdorazowa wizyta w sali zajmowanej przez Duńczyków dawała cień szansy, że jednak coś w końcu tam zagra, co niestety nie było nam dane, to w tym roku już nawet owego cienia nie było. Ekspozycja obejmująca najnowsze Apexy (stereofoniczną końcówkę mocy i przedwzmacniacz Commander) i futurystyczny CD/DAC Ethos „Black Edition” z góry została zaplanowana jako wybitnie statyczna a na otarcie łez tuż przy wejściu ustawiono na obrotowej podstawie prototypową sztukę najnowszej kolumny – EOS 2 w intrygującej czerwieni. W podobnej kolorystyce utrzymano mające trafić na sklepowe półki w okolicach wakacji okablowanie ROSSO.
30. Gryphonów (w tym integry Diablo 300) można było zgodnie z tradycją posłuchać na stanowisku … Audiovectora, który prezentował zgrabne i dość rozsądnie (jak na dzisiejsze realia) wycenione na 5 700€ podłogówki QR7. Wysoka skuteczność (90.5 dB/W/m) przy 6Ω impedancji wydają się być całkiem przyjazne nawet dla słabszych wzmacniaczy, choć warto brać pod uwagę iż pyszniący się na froncie każdej z kolumn zestaw dwóch 8” basowców, 6” średniaka i obowiązkowej „harmonijki” AMT swoją porcję prądu dostać musi. Jednak z 300-ką akurat o to nie trzeba było się martwić, co skrupulatnie wykorzystywał Mads Klifoth serwując odwiedzającym nader energetyczną mieszankę muzyczną obejmującą zarówno ciężkie metalowe łojenie, jak i elektronikę z okolic techno.
31. A w Esotericu było bardzo nietypowo, gdyż dla upamiętnienia 35-lecia marki Japończycy zaprezentowali swój pierwszy w historii … gramofon „Grandioso T1” z opatentowanym systemem napędu bezdotykowego, „ESOTERIC MagneDrive System” (patent nr 6501130) należący do flagowej linii Grandioso. Uwagę zwracały również włoskie kolumny Zingali Client Evo 3.15.
32. Kolejny przykład, że jednak warto było zaglądać do „kartonowych” budek porozrzucanych na parterze – stanowisko SoulNote, gdzie do topowego przedwzmacniacza P-3 dołączyły wreszcie debiutujące w Monachium monobloki M-3. Towarzyszących ich kolumn – Fink Team Borg, raczej przedstawiać nie trzeba, o ile tylko ktoś miał okazję posłuchać ich np. w trakcie ostatniego Audio Video Show w 2019 r .
33. Jedno z największych pozytywnych zaskoczeń tegorocznej wystawy – system Western Electric oparty na firmowym wzmacniaczu i prototypowych kolumnach 777 z debiutującym w MOC-u najnowszym średniotonowcem 777 rAMT. Górę pasma obsługuje w nich również firmowy i nie mniej intrygujący przetwornik, czyli AirBlade a za dół pasma odpowiedzialna jest para 10” wooferów. Brzmienie jakie oferował ww system było wyborne – niezwykle swobodne, świetnie poukładane i spójne. Niezależnie od repertuaru nie męczyło a jakby tego było mało 777-ki oferowały zaskakująco szeroki sweet-spot, więc nie było najmniejszych problemów z ich odsłuchem siedząc niekoniecznie bezpośrednio pomiędzy nimi.
34. Skoro o słuchawkach w ramach tegorocznej relacji jeszcze nie wspominałem, to w ramach rekompensaty pozwolę sobie zwrócić Państwa uwagę na naszych dobrych znajomych, czyli japońskiego specjalistę od takowych – bezpośrednich dostarczycieli decybeli do naszych błon bębenkowych – Final. To właśnie dzięki zaproszeniu przez rodzimego dystrybutora ww. marki, stołeczny Fonnex (widoczny na ostatnim zdjęciu kipiący energią Nobumasa Mori) mogliśmy wziąć udział w konferencji prasowej podczas której zostały nam przedstawione najnowsze konstrukcje – obecne na rynku od jesieni 2021 bezprzewodowe dokanałówki ZE3000, planowane tegoroczną na jesień, dedykowane wymagającym odbiorcom ZE8000 i już pełnowymiarowy, mający właśnie w Monachium swoją premierę wokółuszny model D8000 Pro. Do licznie zebranych przedstawicieli prasy kilka słów skierował (w formie filmu) sam CEO Mitsuru Hosoo a następnie bardziej złożone zagadnienia techniczne przybliżyli obecni w Monachium przedstawiciele kierownictwa, w tym Satoshi Yamamoto.
35. Czym byłoby życie audiofila bez dedykowanych jego zabawkom akcesoriów? Na czym stawialibyśmy swoje drogocenne zabawki? Przecież nie na szafce ze szwedzkiego sklepu meblowego, gdzie większość odwiedzających przyjeżdża na klopsiki. Dlatego też z nieukrywaną przyjemnością zerknąłem na najnowsze modele platform i stolików słowackiej manufaktury NEO, których jakość wykonania i wpływ na brzmienie ustawianej na nich elektroniki jasno pokazuje, czym tak naprawdę jest meblowy High-End.
36. Jak już zdążyliśmy w ramach przedwystawowych zapowiedzi napomknąć w Monachium nie mogło zabraknąć i całe szczęście nie zabrakło naszych rodzimych wystawców. Wśród nich pojawili się również debiutanci, wśród których oprócz zrzeszonych pod auspicjami Nautilusa Base Audio, Audio Reveal i Graphite Audio pojawili się również Audiomica Laboratory, David Laboga Custom Audio, czy Fulianty Audio.
37. A to kolejne wielce intrygujące odkrycie, czyli wszelakiej maści stoliki i podstawki antywibracyjne, tak pod elektronikę, jak i przewody koreańskiego HIFISTAY. Wyglądają nad wyraz solidnie, w bezpośrednim kontakcie organoleptycznym tylko zyskują a jaki maja wpływ na brzmienie trzeba będzie przekonać się osobiście. Na razie wpisuję na listę „do posłuchania”.
38. Firmowy system Aries Cerat a w nim dość kontrowersyjne w swej formie tubowe kolumny Aurora. Sześcienne korpusy są bowiem otwarte z tyłu i oprócz widocznej na froncie tuby mogą pochwalić się jeszcze baterią czterech 12” basowców (każdy). Dźwięk? Najdelikatniej rzecz ujmując równie porażający, co przerażający. Nie wykluczam jednak, że znajdą się amatorzy nie tylko takiej a nie innej formy plastycznej, jak i nad wyraz ofensywnej maniery brzmieniowej.
I to by było na tyle z mojej strony. Proszę jednak zbytnio nie oddalać się od „radioodbiorników”, gdyż lada moment swoimi wrażeniami podzieli się z Państwem Jacek.
Marcin Olszewski